wtorek, 6 grudnia 2016

Tripu ciąg dalszy.

Lubuskiego odlotu kontynuacja... Urząd Marszałkowski rozpisał przetarg na loty z Babimostu do Warszawy o czym donosi branżowy portal pasazer.com.
Fachowcy nie  mają złudzeń i dla niewtajemniczonych wyjaśniają: Oficjalnie ogłoszony przetarg dotyczy promocji regionu poprzez połączenia lotnicze. W praktyce to jednak metoda na pozyskanie przewoźnika łączącego Babimost z Warszawą. 
Z artykułu można się dowiedzieć, że dotychczasowy (i pewnie przyszły, bo trudno uwierzyć, że chętni w tym przetargu pójdą na noże walcząc o tak "obleganą" trasę) przewoźnik, czyli SprintAir w 2016 r. za obsługę połączeń między Babimostem a Warszawą zainkasował bagatela 7,4 mln zł. 
Ważne jest stwierdzenie: Jak wyliczyliśmy w 2011 r., spośród wszystkich dopłacających liniom lotniczym regionów, w lubuskiem wartość umowy w przeliczeniu na pasażera jest najwyższa. Obecnie wynosi ona ok. 430 zł na pasażera (przy założeniu 100-proc. wypełnienia samolotów Sprint Aira).
Nowy kontrakt na 22 miesiące opiewać ma na ponad 9,8 mln zł brutto. Przewoźnik, który wygra przetarg musi dysponować na trasie do Warszawy samolotami co najmniej 30-miejscowymi (czyli Saaby 340 SprintAir nadają się idealnie). Przewoźnik może też wykonywać loty bezpośrednio na trasie z Babimostu do Warszawy i z powrotem lub wykonywać międzylądowania w Babimoście podczas innych połączeń lotniczych między Warszawą, a portami lotniczymi w Unii Europejskiej. 
Ha! No to już wszystko jasne (chyba) - lubię korzystać z aplikacji Flightradar24 i ostatnio mnie zastanawiało, co nad moją głową robią Saaby SprintAir latające z Babimostu w kierunku Lipska - Drezna. No może to czartery, ale... nie zdziwiłbym się, gdyby np. SprintAir uruchomił np. połączenie Warszawa - Drezno z międzylądowaniem w Babimoście. To byłby ostatni klocek do układanki pod nazwą przejrzysty przetarg.

W poszukiwaniu straconego czasu

Pozmieniało się w lubuskiej krainie. Baronowa lubuskiej PO zrezygnowała, ale co się dziwić, że jako bystry ssak ucieka z tonącego okrętu. Czas zająć się wymoszczeniem dutkami gniazdka na emeryturze o czym można przeczytać w artykule "Radni zmieniają plan dla działki szefowej PO. Czy wkrótce stanie sześciopiętrowy blok?" W końcu ten wraży PiS uwziął się na zapracowanego męża posłanki (i radnego miejskiego w Zielonej Górze, tak, tak, to ta rada, co ma decydować o ich działce) zatrudnionego w Agencji Nieruchomości Rolnych, gdzie przez cały okres zatrudnienia z trudem udało się znaleźć jakieś efekty jego pracy i wywalił go z (dobrzepłatnej) roboty...

środa, 23 grudnia 2015

Puk, puk. Kto tam? Komornik!

 

W samorządzie siedzą jak na szpilkach zadając sobie pytanie, co ten PiS ("PiSdzielce", "PiSuary", "PiSiory" w mowie pojednania "obrońców demokracji") wykombinuje? Ograniczą liczbę naszych dożywotnich dotąd kadencji? Jak głęboko będą czyścić różnorakie agencje, spółki i zarządy oraz inne dziwne samorządowe "synekuro-twory"? Będzie 17. województwo a w związku z tym przyśpieszone wybory samorządowe? Co do ostatniego to proponuję zlikwidować lubuskie i rachunek będzie się zgadzał. Zresztą byłaby to słuszna kara za wystąpienie posła Asta w Trybunale Konstytucyjnym;-) Ponadto po utworzeniu woj. środkowopomorskiego, zachodniopomorskie mocno zostanie okrojone, więc północ dawnego lubuskiego mogłaby w tym województwie odgrywać bardzo ważną rolę. 
No ale może ustawodawca wcale nie musi zmieniać podziału administracyjnego, skoro niedługo może to zrobić... komornik?
Oto właśnie konta lubuskiego samorządu wojewódzkiego zajął komornik:-) Za co? Ano dziesięciu rolnikom z dwóch lubuskich gmin należało się ponad 2 mln zł za zalane pola. Płacić miał Urząd Marszałkowski, który jednak nie płacił. Prawnicy rolników zwrócili się zatem do komornika, a ten zajął konto urzędu.
Wyroki w szczecińskim sądzie, tak szczecińskim (kolejny argument za przyłączeniem północnej części lubuskiego do zachodniopomorskiego;-) ) zapadły pod koniec października. Bagatela ponad pięć lat po tym, jak pola uprawne wzdłuż kanałów: Postomskiego, Marianowskiego i Krępińskiego w gminach Krzeszyce i Słońsk zostały zalane. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zawinił Lubuski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Zielonej Górze, który nie czyścił rowów melioracyjnych. Jak działa ta instytucja przekonałem się na własnej skórze, polecam gwoli przypomnienia post: "Za siedmioma ulicami, za siedmioma skwerami, za siedmioma blokami..."
O tym jak funkcjonuje lubuskie, jak wydawane są tu publiczne pieniądze dobitnie świadczy przykład rozbuchanej marszałkowskiej inwestycji winarskiej. W artykule GL pt. "Centrum Winiarstwa w Zaborze: pustki, nuda, wstyd" można przeczytać:
„Czynne od wtorku do niedzieli w godz. 10.00-18.00” - czytamy na kartce zawieszonej na bramie wjazdowej do centrum. Odwiedziliśmy je w piątek, po 10.00. Ale na miejscu nie czekały nas żadne atrakcje, które miałyby związek z winem. - Teraz lepiej nie wchodzić, państwo podłogę dopiero co wyszorowali, szkoda by ich pracę marnować - usłyszeliśmy od pracownika, który na pytanie o to, co w centrum można zobaczyć, odpowiedział, że... niewiele.
Mój ulubiony pracownik samorządowy - złotousty rzecznik Michał Iwanowski zapewnia, że w przyszłym roku będzie lepiej, bo wywalą jeszcze kolejnych 200 tysi na promocję. Dokładnie ten sam schemat myślenia, co budowniczych Portu Lotniczego Radom, dla których receptą na to, że nikt nie chce stamtąd latać jest... wydawanie kolejnych publicznych milionów.
A ja myślę, że po prostu niech władze centralne zaczną w końcu sprawdzać, czy lokalne inwestycje przynoszą zamierzone efekty (ale w rzeczywistości a nie na papierze!) a przede wszystkim, czy są realizowane społecznie ważne interesy. Jeśli nie spełniły zakładanych warunków to pieniądze powinny wracać np. unijne dotacje z RPWL. A jak nie, to komornik. Niech Zarząd Województwa w końcu zacznie ponosić odpowiedzialność za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Jak komornik częściej będzie gościł przy Podgórnej, to likwidacja lubuskiego będzie powszechnie akceptowaną koniecznością...

sobota, 5 grudnia 2015

Lubuskie takie piękne!


Lubuszanie, tfu, że też przeszło mi przez palce te ohydne określenie, znowu wykazali się mądrością. To jest mądrość lubuska a zatem wybrali po raz kolejny na posła - dumę Ziemi Łódzkiej Stefana Niesiołowskiego. 
To taka lubuska tradycja, premier Józef Cyrankiewicz w czasach słusznie minionych (ale czy na pewno minionych?) też zawsze dostawał sejmowy mandat z Zielonej Góry. Widać "lubuska mądrość"  to już tradycja... Bożenna też przeszła, więc w lubuską mądrość polityczną nie można wątpić;-)
Przejawem lubuskiego sprytu, który oczywiście jest emanacją lubuskiej mądrości, jest kolejny przetarg na "promocję województwa lubuskiego poprzez regularne połączenia lotnicze", zwycięzca, czyli SprintAir, o pardon, przecież jeszcze nie rozstrzygnięto przetargu, ma wykonywać połączenie między lotniskiem w Nowym Kramsku (dla niewtajemniczonych: Port Lotniczy Zielona Góra w Babimoście)  a Warszawą. Powinien również namalować na kadłubach swoich samolotów logotyp województwa (taki SprintAir latał z adresem internetowym www.lubuskie.pl i owym logotypem) oraz udostępnić foldery reklamujące Zieloną Górę, o przepraszam "broszury i foldery dostarczone przez zamawiającego", tak jak robił to SprintAir na pokładzie którego można było znaleźć, w kieszeniach foteli, gdzie mieszczą się torebki na rzygowiny oraz instrukcje ewakuacji, broszurki reklamujące Zieloną Górę, Nową Sól i Gorzów Wielkopolski.   
Ale to nic, wszystko i wszystkich przebija Kamila Gieba, doktorantka w Pracowni Badań nad Literaturą Regionalną przy Zakładzie Teorii Literatury i Krytyki Literackiej w Instytucie Filologii Polskiej UZ. Otóż wschodząca gwiazda lubuskiej nauki otrzymała grant w wysokości 54,6 tys. na projekt "Lubuska literatura osadnicza jako narracja założycielska regionu". 
Kurdę, ależ zżera mnie ciekawość, by poczytać o lubuskich Mickiewiczach i Słowackich, co piórem zbudowali "region"...

niedziela, 27 września 2015

Zatrzymali Słońce ruszyli Ziemię.

"Ruszył Słońce, wstrzymał Ziemię. Polskie go wydało plemię", tak znamy wszyscy. Ale teraz każdy w Polsce może się przekonać, że lubuscy decydenci są lepsi i reklamują województwo pod hasłem "Zatrzymaj słońce". Co za debilizm. Opps, wyjdę na "hejtera" a przecież pani premier z PO mówi, że to nieładnie być "hejterem" i brzydko krytykować w internecie. No dobra, niech będzie. Co za nonsens! Kampania ruszyła w momencie, gdy akurat słońca będzie coraz mniej i mniej i jeszcze mniej. I nikt tego nie zatrzyma, nawet spece od lubuskiego PR. Przyjrzymy się bliżej kolejnym nonsensom tego spotu.


Zaczyna się od Zielonej Góry. Jakże by inaczej, to przecież centrum Wszechświata. Lubuskiego. Co ciekawe młodzieżowa ekipa wjeżdża swoim VW Transporterem T3 na zielonogórski rynek. Hmm, co najmniej od 30 lat to teren zamknięty dla normalnego ruchu samochodowego. No cóż, "prawda czasu, prawda ekranu". Szczerze mówiąc nie wiem po co turysta ma tu przyjeżdżać, przecież centrum miasta jest dziś w Focus Mall. Biedronkę, taką jak na zielonogórskim rynku ma już każda większa wieś w Polsce. A może by pooglądać odsłonięte fundamenty czegoś tam średniowiecznego? Ludzie i tak myślą, że to jakieś roboty drogowe, zresztą pod zmatowiałą i pokrytą wilgocią pleksą niewiele widać. Zajefajna atrakcja na początek...
Później Mierzęcin. No fajnie, zdjęcia winnicy jakby z Francji czy innych Włoch. Tia, wiadomo, na każdym kroku w lubuskim są winnice:-) No dobra są, tylko czemu to samorząd wojewódzki musi je dotować (jak tego molocha w Zaborze), by mogły działać, skoro według tego spotu można onieśc wrażenie, że każdy "lubuszanin" zamiast mleka wysysa z cyca matki lubuskie wino?
Później przebitki z zielonogórskiej Palmiarni. Po co? To nawet nie jest palmiarnia, to po prostu knajpa. Do tego rozbudowana, może śmiało kandydować do miana Makabryły. A propos. Czemu nie pochwalono się Centrum Nauki Keplera, które już taki tytuł zdobyło?;-)
Później kadry z Nowej Soli, ale niezorientowany w ogóle pewnie nie wie o co chodzi. Jakiś plac zabaw? Tak trudno było napisać, że tam jest Park Krasnala, którego sama nazwa wzbudza zainteresowanie?
Następnie spływ kajakowy Paklicą. Jak dobrze, że jest internet. Właśnie sprawdziłem, że jest tam jakiś szlak kajakowy. Pogooglałem i może nie mam paklicowego doświadczenia, ale ma się on baaardzo blado np. do spływów Kwisą, które też są organizowane w tym śmiesznym województwie, ale tego nie wiedzą w stolicy Wszechświata lubuskiego.
Potem miga Pszczew i jezioro Łagowskie oraz Łagów i już widz powinien wiedzieć, że Mazury to małe Miki w porównaniu do jeziernej potęgi Lubuskiego:-)))
Kolejno młodzieńcy robią sobie foty z drona przy figurze Jezusa Świebodzińskiego (dzięki któremu miejscowe TESCO jest najstarsze na świcie, bo powstało trzy lata przed Chrystusem). Ot to! Lubuskie stolicą religijnego obciachu.
Międzyrzecz. Pragnę zwrócić uwagę na koszulkę młodzieńca w 0.28 s. Toż to konfederacka flaga Południa z Wojny Secesyjnej. Miłośnik white power, czy aluzyjka do budującego tożsamość lubuską sporu Północ - Południe (a właściwie to Zielona Góra - Gorzów)?
Potem nagle Gorzów Wielkopolski. Ale właściwie, to mógłby być też Pcim Dolny, bo kompletnie nie rozpoznaję żadnego charakterystycznego gorzowskiego widoczku, ani to Dominanta, ani Askana, tym bardziej gorzowski tramwaj. A może po prostu nakręcili to w Zielonej Górze? Południe górą!
Następnie znowu powrót do okolić Międzyrzecza. (co autor spota miał na myśli z tą woltą?). Młodzieńcy odbywają radosną przejażdżkę BTR-152 w barwach LWP. Wiadomo, takie atrakcje spotkają każdego w MRU;-)
Później znowu jeziorko. Tym razem Sławskie. Jest też wędka. Haha, Co młodzian chce wyłowić? Ludzkiego stolca, czy śmieci po panach motorowodniakach? Są w Polsce, ba! w Lubuskiem znacznie lepsze łowiska, niż ciężka zupa pełnego ludzi Jeziora Sławskiego.
Koniec filma.
Unijna tabliczka. A jakże.
Ktoś powie, że było fajnie, bo ładna muzyczka i dynamiczny, oczojebny montaż. Tylko, że po pierwsze: lato na planowanie zaprezentowanej eskapady już się skończyło. Nikt słońca nie zatrzyma. Nawet lubuska marszałek z PO. Po drugie pominięto atrakcje, które dostępne są dla każdego i mogą naprawdę zainteresować krajowego turystę. Jakie? Ot chociażby PARK MUŻAKOWSKI (na liście światowego dziedzictwa UNESCO) i GEOŚCIEŻKA BABINA w Łęknicy. Fantastyczny teren spacerowy i do uprawiania turystyki rowerowej.
Pałac w Żaganiu z Parkiem oraz unikalna Biblioteka Augustiańska z muzeum klasztornym.
Do tego kompleks pałacowy w Brodach (Żarskich) co prawda w trakcie renowacji, ale to wyjątkowy w SKALI KRAJU zabytek. Ostatnio oglądałem interesujący program o warszawskich Łazienkach i mogę obiektywnie stwierdzić, że skalą atrakcji warszawski park króla Stasia wygląda ubogo w porównaniu do założenia pałacowego i parkowego hrabiego Henryka Bruhla...
No cóż. Po raz kolejny można się przekonać, że w tym województwie istnieją tylko dwa miasta i teren między nimi... oraz unijna kasa do POprzytulania.

sobota, 11 lipca 2015

Kto się czubi ten się lubi... za 6 tysi.

Sebastian Ciemnoczołowski, niegdyś złote dziecko lubuskiej PO spadł ze stołka. Chciał po wielkomiejsku, z rozmachem robić lokalną politykę w zadup... sorry, małej wielkopolskiej Kargowej (w granicach administracyjnych nowotworu lubuskiego). Kozzi Gangsta, festiwale filmowe mu się zachciało! A mieszkańcy w tym czasie rzewnie szlochali po potędze dawnego domu handlowego Geesu. No to mu faka w ostatnich wyborach pokazali.
Pamiętacie, jak w czasach burmistrzowania Seba dzielnie wycinał kozka w internach i np. niejakiego Kubickiego ksywa "Menedżer" do parteru sprowadzał? Niestety po wyborczej porażce odwaga staniała i dziś Sebastian jest doradcą Kubickiego, prezydenta Wielkiej Zielonej Góry za bagatela 6 tysi miesięcznie. Po co mu taki doradca? Hmm, no cóż Ciemnoczołowski rządził już gminą miejsko-wiejską a taka też jest dziś Wielka Zielona Góra po połknięciu gminy wiejskiej. Może teraz doświadczony Seba szepce do uszka Januszka, jak nie zostać "wyfakany" przez wiejsko-miejskich wyborców? 


sobota, 27 czerwca 2015

O słodka naiwności!


W poniedziałek 22 czerwca 2015 r. grupa naiwnych aktywistów z Żagania i Żar przyjechała na sesję Sejmiku Wojewódzkiego, by przypomnieć, że trzy lata wcześniej zgłaszali, jako niezwykle potrzebną dla mieszkańców południa nowo-tworu lubuskiego modernizację linii kolejowej Forst-Żary-Żagań-Miłkowicie (Legnica). Przygotowali nową edycję koszulek z nadrukiem "Mam pociąg do Żagania", tym razem białych, bo wcześniej były czarne. Optymizm? Hmm, w takich Indiach, biały jest kolorem żałoby... 
Radny miejski z Żagania Grzegorz Kuźniar grzecznie przypomniał, że co prawda, ruchu na tej linii n nie wstrzymano (a była taka groźba), a modernizację wpisano do planów strategicznych, to nie podjęto ŻADNYCH KONKRETNYCH działań, by owego remontu dokonać! 
Ej, panowie (i panie) obywatele - naiwniacy. Przecież lubuskie władze samorządowe są zajęte ważniejszymi zadaniami. Ot przykład pierwszy z brzegu, ot za bagatela ponad 3 baniek powstanie, tak niezbędna dla województwa hala przylotów w Porcie Lotniczym Zielona Góra (czyli powojskowym lotnisku w Babimoście, czyli Nowym Kramsku, czyli in the middle of the nowhere)!
Macie jakieś wąty? Coś wam się nie podoba? To wam wytłumaczy lubuski rzecznik Michał Iwanowski. On wie, że linia nie została zmodernizowana, bo dolnośląski marszałek nie chciał (wypowiedź dla TVP Gorzów Wielkopolski), że ten dolnyśląsk to w ogóle jest niedobry i pani Marszałek by wiele dobrego zrobiła, gdyby nie ten dolnysląsk.
Dalej macie wąty? No to rzecznik w hipsterskich rurkach, dopasowanej marynareczce, najmodniejszych okularkach z nażelowaną fryzurą wam powie, że zamknięcie kasy biletowej na żagańskim dworcu "wymaga znalezienia odpowiednich rozwiązań", czy coś w tym stylu. Powiedźcie mi ile można płacić za mówienie takich pi...? Pewnie niemało, skoro pan rzecznik odwiedza najmodniejsze butki dla metroseksualnych modnisiów.

niedziela, 22 marca 2015

To jest miś na miarę lubuskich możliwości!

Ściągnięto rusztowania zasłaniające budowane Centrum Nauki Keplera w Zielonej Górze. Ciekawe, kim była ta "Keplera"? Bo nie może przecież chodzić o Johannesa Keplera, który nigdy w Zielonej Górze nie był a jedynie pomieszkiwał w Żaganiu. Może to jakaś lubuszanka? Baronessa Bożenna Keplera von Klopensdorf? No dobra mniejsza o to. Toto miało wyglądać tak:

A po dodaniu klimatycznej nocy i rozmytych świateł Bentleyów, Rollsów, Astonów, Lamborghini i Ferrari mknących al. Konstytucji 3 maja miało to wyglądać, tak, że ta Warszawa, z tym swoim Kopernikiem wygląda na ubogiego krewnego lubuskiej stolycy.

A tymczasem... A tymczasem wyszło tak:

fot. http://live.zgora.pl/kocham-to-miasto
 
Nawet nie ma czego komentować. Pomysłodawca śp. prof. Janusz Gil na szczęście nie musi tego oglądać.  
 
"To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!"


czwartek, 12 marca 2015

Girl power





Lubuskie rośnie, bo rosną szeregi kadry urzędniczej. Oto redaktor z Radia Zachód donosi, że powstał nowy unijny departament w zielonogórskim Urzędzie Marszałkowskim. Jak się będzie nazywać nowa duma lubuskiego? Departament Instytucji Zarządzającej. Ślicznie! Mistrzostwo świata w wymyślaniu nic nie mówiących nazw. Ale dziennikarz nam wyjaśnia, że został powołany do obsługi regionalnego programu operacyjnego "Lubuskie 2020". Potem zadaje grzecznie pytanie pani Marszałek, która powtarza wyświechtaną śpiewkę, o "potrzebie", "nowych obowiązkach", "nowych wyzwaniach" i tym podobnych bzdetach. Szefową ma być Sylwia Pędzińska, która pracowała wcześniej w Ministerstwie Infrastruktury. Dorobiono jej też ad hoc kompetencje, bo miała tam zajmować się "między innymi" programem Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Jeśli w czasie pracy w MI zajmowała się też piłowaniem paznokci, to ma również referencje do pracy w salonie piękności. A jeśli zdarzyło się jej "między innymi" parzyć kawę, to może zostać kierowniczką w Starbucksie itd.
Dzielny dziennikarz nie raczy w ogóle zapytać, po co kolejny departament w urzędniczym molochu. Co będą robić ci, co dzielnie w ramach LRPO wydawali na maksa unijną kasę? Co będą robić ci, co topili kasę w Porcie Lotniczym Zielona Góra itd. Najwidoczniej takie pytania są poniżej godności dziennikarza ze stołecznego grodu.
No ale, chwileczkę. Jest jeszcze jakaś ikra: "Radio Zachód dowiedziało się bowiem, że z pracy w urzędzie zrezygnował Paweł Sługocki, który przez ostatnie lata kierował departamentem Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Na razie nie wiadomo, kto zastąpi go na tym stanowisku". No to śpieszę z odpowiedzą, kto to będzie, mianowicie: kolejna psiapisółeczka.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Żryjcie ciastka!

 
Szok! Tak jednym słowem można wyrazić reakcję na słowa prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza, wypowiedziane w Wiadomościach Lubuskich TVP Gorzów Wielkopolski (20 sierpnia), który zadeklarował, że jeśli inne lubuskie gminy wezmą, to on też weźmie. Ale co on weźmie? Zrobi łaskę, czy może laskę, jak mawiał Radek, Sikorski zresztą? Ano weźmie część kosmodromu babimojskiego a raczej Portu Lotniczego Zielona Góra w Nowym Kramsku. 
A po co? Bo P. P. Porty Lotnicze chcą się pozbyć tego dziadostwa, co żadnego zysku im nie przynosi. Te P.P. to znaczy Przedsiębiorstwo Państwowe. W PRL takie przedsiębiorstwo państwowe w nosie miało koszty, ale dziś... no, niepotrzebnych kosztów nie może mieć (od tego są spółki skarbu państwa), a nuż, bez balastu można by takie P.P. sprywatyzować.
No więc TVP3 można było zobaczyć panią Marszałek i rzecznika zielonogórskiego, co to powiadali, że brać trzeba, niech wszyscy ściepę zrobią i dla Zielonej Góry ten kosmodrom na powierzchni utrzymają. Na fali euforii po wchłonięciu Gminy Zielona Góra, to czemuż to pan Prezydent nie przyłączy do (prawie) Największego Miasta w Polsce (obszarem, obszarem) gminy Babimost i nie weźmie na własne barki teraz już NA PEWNO NAJWIĘKSZEGO MIASTA W POLSCE (dalej: obszarem, obszarem) utrzymania utopii babimojskiej?
A no tak, Tyszkiewicz czy inny Kubicki, jednak liczy na PO-parcie w wyborach. A takie to niby niezależne były samorządowe chłopaki, a teraz przyłączą się, na szkodę swych gmin, do zastępu włodarzy z PO-wskiego nadania - Maciuszonka, Marchewki, czy innej Cebuli. 
A tymczasem na przełomie maja i czerwca br. towarzyszenie "Zielone Mazowsze" na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego badało obłożenie pociągów Przewozów Regionalnych na trasach województwa lubuskiego. Najmniejszą frekwencję zanotowano na liniach Zielona Góra - Żary - Żagań, Żagań - Żary - Forst i Żary - Żagań - Legnica. Zdaniem autorów opracowania "linie potencjalnie dochodowe świecą pustkami z powodu fatalnej oferty przewozowej. Pociągów kursuje za mało i w niedopasowanych do potrzeb podróżnych godzinach. Zdarzają się kilkugodzinne „dziury" w rozkładzie. Na stacjach węzłowych nie zachowuje się skomunikowań, zaś bilety (zwłaszcza na krótsze odległości – do 50 km) są za drogie. To wszystko sprawia, że mieszkańcy nie traktują kolei jako pełnoprawnego i atrakcyjnego środka transportu. Co ciekawe, problemem nie jest tutaj nawet brak pieniędzy. W 2014 r. z budżetu województwa na dopłaty do przewozów trafi łącznie ok. 38 mln zł. Jednak ze środków tych uruchamia się m.in. pociągi jadące wcześnie rano lub późnym wieczorem, przewożące oprócz powietrza tylko nielicznych kolejarzy i spóźnialskich. Gdyby przesunąć te połączenia na godziny przedpołudniowe, stałyby się one dostępne dla szerokiego grona pasażerów, wykonujących podróże tzw. fakultatywne (do urzędów, szpitali, na zakupy, etc.). Osobną sprawą jest niska efektywność wykorzystania taboru. Zakupione przez samorząd województwa za wiele milionów złotych szynobusy stoją często godzinami na bocznicach, zamiast jeździć i zarabiać na siebie. Ponieważ przewoźnik i tak ponosi wysokie koszty stałe (sięgające 60-70%), uruchomienie dodatkowych kursów byłoby relatywnie tanie, za to potencjalne korzyści – ogromne. No ale "geniusze" z Urzędu Marszałkowskiego, czy radni sejmiku, nie wpadli dotąd na pomysł, by np. skomunikować na rzeczonym odcinku pociągi dalekobieżne z Zielonej Góry - spróbujcie rano pojechać z Żagania do Warszawy  pociągiem! Ale po co? Przecież pani Marszałek na życzenie jest podwożona na poranny lot do Warszawy służbowym samochodem do Portu Lotniczego Zielona Góra i zdąża bez problemu, na każde spotkanie! Nie macie chleba? ŻRYJCIE CIASTKA!

p.s.
A ja od dawien dawna dostaje, CO NAJMNIEJ DWA RAZY w tygodniu esemesem informacje od lubuskich Przewozów Regionalnych, że albo na trasie Żagań - Forst została wprowadzona komunikacja zastępcza, albo 60, lub więcej minut opóźnienia ma szynobus do Zielonej Góry. A najczęściej to kompilacja obu informacji na pewno nie zachęcających do korzystania z lubuskich Przewozów Regionalnych...

niedziela, 10 sierpnia 2014

Lubusik, sik, sik

Samorządowe władze lubuskiego nowotworu szczycą się inwestycjami w sport. Pozazdrościły Tuskowi Orlików, no to mamy Lubusiki. Oto Lubusik na miarę naszych możliwości!

Nie widzicie?! Przyjrzyjcie się bliżej. Nie zważajcie na gruz, tu od zawsze było klepisko a nie San Fancisko. No a obok śmietnisko. No, bez obaw, zbliżcie się.


 No i jesteśmy! Dwie wywrotki piachu. Mocowanie słupków do zamocowania siatki. Oto sukces gwarantowany. Sukces na miarę lubuskiego!:-)))

piątek, 23 maja 2014

Pojedynek na miny.

Kończy się kampania do Europarlamentu. Na szczęście. Żenujące to widowisko. 
Premier przybył (niespodziewanie) do Żagania, wszak wg. zapowiedzi miał odwiedzić jedynie Gorzów i Zieloną Górę. No ale trzeba było pogłaskać nowy nabytek - pochodzące z niemieckiego demobilu Leopardy, które trafiły do 34 BKPanc. Wiadomo przecie, że wg. Premiera stawką tych wyborów "jest to, czy dzieci pójdą 1 września do szkoły". A kilka naszych nowych Leo, których nie chciało się już konserwować Niemcom, ma stawić czoła...., no wiemy komu. Nie ważne, że czołgi przywieziono kilka dni temu, jest ich na razie garstka, brakuje jeszcze wyszkolonej kadry, bo szkolenie potrwa jeszcze długie lata, a przede wszystkim, że kupując czołgi z niemieckiej rezerwy od razu wykluczyliśmy z udziału w tym projekcie nasz narodowy przemysł obronny. Niemcy zrobili niezły deal - teraz zarobią na obsłudze niemieckiego sprzętu niemieckie firmy, niemiecki podatnik nie będzie płacił za utrzymanie zakonserwowanego sprzętu wycofanego z jednostek liniowych a umierać za Kijów będą Polacy.
Prawica za to emocjonuje się gorzowską licealistką która zadała druzgocące pytanie "Dlaczego udaje pan patriotę a jest pan zdrajcą Polski"?. Z "bohaterką" Telewizja Gorzów przeprowadziła wywiad, gdzie wg. słów ojca "po swojemu mówiła o tym kłanianiu się Tuska Niemcom, o katastrofie smoleńskiej, mówiła też o zamachu na rząd Olszewskiego 4 czerwca 1992 r." 
Z kolei młodzi działacze Kongresu Nowej Prawicy i Ruchu Narodowego skarżą się, że nie mogli zadać pytań premierowi, bo zostali zatrzymani przez BOR, który przykazał ich policji, bo "są podobni do poszukiwanych osób" i tak sobie posiedzieli aż premier opuścił krainę lubuską.
O naiwni! Chcieli zadawać pytania (choćby nie wiem jak naiwne, czy zaczepne), debatować, dyskutować?! Niedoczekanie! 
Oto współczesna młodzież, co nie czytała zapewne "Ferdydurke", bo to lektura szkolna, a takiej się nie czyta a co najwyżej ogląda ekranizację i przegląda streszczenia lub opracowania.
Droga młodzieży, wiedz zatem, że mistrz Gombrowicz w profetycznym zapale już opisał Eurowybory 2014 pisząc o pojedynku Miętusa z Syfonem na miny!
Ja z tej kampanii zapamiętałem jedynie gęby, o przepraszam, twarze kandydatów, wyzierające zza każdego rogu. Zero merytorycznej dyskusji a jedynie pojedynek wizerunkowy. Kiedy jedna z kandydatek chciała w Żarach zorganizować jakiś wiecyk na miejskiej scenie, to okazało się, że scena jest niebezpieczna, ale taki Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nic o tym nie wie. Wkurzona kandydatka na słupach wysprejowała zatem, że imprezy nie będzie, bo "zakaz burmistrza". 
 
No właśnie ów burmistrz - Wacław Maciuszonek z PO to ma moc, właśnie przeniósł dzień dziecka na 24 maja. Będzie już cisza wyborcza, ale nie zdziwię się, jak na imprezie pojawi się jakiś/jakaś kandydatka. 
A propos, każde rondo, wiele słupów i innych miejsc oblepione jest plakatami Bożenny Bukiewicz. No właśnie, ale czy to aby na pewno ona?
Kiedyś wyglądała tak:

Za to teraz po 2,5 roku, na plakacie wygląda tak:

Jak widać mocno się grafik napracował... Za to pani poseł nie chciało się przyjść na  lokalną debatę kandydatów do Europarlamentu. No ale po co, przecież w tej kampanii najważniejszy jest "piar", 
wizerunek, gesty a nie konkrety. 
Czy mieszkańcy lubuskiego nadal zamiast konkretów wybierać będą obrazek i fasadę to okaże się w niedzielę.